wtorek, 8 stycznia 2013

Love is love[Adommy] Part 2

Koncert w Wiedniu,kolejny po Amsterdamie.To dziś Adam miał oznajmić WSZSYTKIM ,że jesteśmy razem.Cholernie się bałem.No bo kto by się nie bał.astoisz przed milionami ludzi ,a oni nagle dowiadują się o czymś takim. Tak poprostu z dnia na dzień.Zaraz po zerwaniu z Saulim. Nie miałem pojęcia jak zareagują. Fani,zespół,a w szczególności Monte.On w życiu by się tego po mnie nie spodziewał.
 Przerwa w koncercie ,Adam wyszedł jak najbliżej fanów i zaczął:
-Słuchajcie.Wiecie ,ze zerwałęm z Saulim. Doszedłem do wniosku ,że on nigdy nie zasłużył na moją miłość. Ciągle czegoś chciała ale sam nie robił nic gdy go prosiłem.Ale to nie jedyny powód zerwania. Jestem teraz z kimś kto zawsze był mi bliski i kogo zawsze kochałem-na hali zapadła cisza.Adam stał zupełnie nie wiedząc co zrobić.Poczułem,ze powinienem się ruszyć.Więc podszedłem do Niego,złapałem za rękę i pocałowałem.
-Też Cię kocham-szepnąłem ,a że Lambert miał mikrofon zaraz przy ustach ,mój głos rozszedł się po sali.Na widowni dało się słyszec jedno wielkie:
-Awwww!
Ale za to reakcja zespołu była inna.Przestali grać INSTRUMENTAL'A,Isaac upuścił pałeczki,a Monte zapiszczał gitarą tak ,że wszyscy prawie ogłuchliśmy. Jednya Camille się uśmiechnęła...
     
    17 grudnia. Dzień po zakończeniu Glam Nation.Jechałęm samochodem.Byłęm w drodze do Adama ,bo dziś miałem zostać na noc.Wysiadłem z wozu kawałek przed domem. Na podjeździe stał samochód Sauliego (WTF?!). Gdy tylko zbliżyłem się do bramki usłyszałem krzyki,potem Koskinen wyszedł,wsiadł do wozu ale co dziwne nie odjechał.Był wyraźnie wściekły,jak to Sauli. Temu to nigdy nic nie pasuje.
Wszedłem do mieszkania i w oczy rzucił mi się Adam.Stał oparty o blat kuchenny.
-Adam?Wszystko okej?-podniósł się i odwrócił w moja stronę.Zamurowało mnie.Stałem i gapiłem się na niego jak idiota.Miał rozbity nos ,a koszulka była brudna od krwi. Nagle coś we mnie pękło,kilka łez spłynęło mi po policzku i wybiegłem. Otworzyłem drzwi do ndala stojacego przed domem samochodu Fina i wyciągnąłęm go stamtąd siłą. No i rzecz jasna dostał w twarz:
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz !Myślisz ,że możesz tak sobie tu przyjść i go pobić!-patrzył na mnie przerażony-Jeszcze raz odwalisz taką akcję,a obiecuję że już nie będziesz taki piękny!-puściłem go i wróciłem do domu.
Przytuliłem Adama jak najmocniej mogłem:
-Dziękuję-wyszeptał drżącym głosem.
-Nie ma za co.A teraz może się przebierzesz? Nie będziesz przecież paradował w takiej koszulce-wskazałem na plamy krwi-A jak wrócisz pomogę ci z twarzą-uśmiechnąłem się i delikatnie popchnąłem go w stronę schodów.
Nie wiem dlaczego,ale czułem się jak jego starszy brat. A powinno byc na odwrót.To on powinien mi ciągle o czymś przypominać.Zawsze tak robił.
Wygrzebałem gdzieś z szafki apteczkę,i siedząć na kanpie czekałem na Lamberta.Długo nie przychodził więc ruszyłęm na górę sprawdzić czy wszystko w porządku:
-Adam?Ej,co jest?-siedział na łóżku i wpatrywał się w ekran telefonu-Pokaż to-wyrwałem mu go i przeczytałem wiadomość- 'Jeszcze raz Twój chłoptaś odwali taką akcję ,a juz nie będę miły jak wcześniej'. I ty się tym serio przejmujesz?Daj spokój-szturchnąłem go i chwyciłem za rękę-Chodź,idziemy na dół-uśmiechnął się i mocniej ścisnął moją dłoń.
    
       Po 'zajęciu się' twarzą Adama włączyliśmy film.Pierwszy lepszy. Jakaś durna,amerykańska komedia.Typowe.Oparłem się o Lamberta i zamknąłem oczy:
-Tommy?
-Hmm?
-Myślisz,że Sauli serio cos zrobi?
-On?No błagam cię.Nawet nie wiesz jaki był przerażony gdy tam do Niego poszedłem-chłopak się zaśmiał.
-Ej,a co z tym naszym mieszkaniem razem?Przecież nie będziesz jeździł w tą i spowrotem co kilka dni.
-Nie mam takiego zamiaru.Ale jakos nie mogę się zabrać do pakowania.
-Nie chc ci się!Przynaj!Za laniwy na to jestęś.
-Co ześ powiedział?-spytałem śmiejąc się.
-Nic...
-Jak to nie?Słyszałem!-zacząłem go dźgac palcami.W rezultacie przerodziło się to w dziką walkę.
-EJ!Ale beż poduszek!TOMMY!
-ZA PÓŻNO!Ze mną nie ma tak dobrze!-po dobrych 10 minutach ,zmęczeni usiedliśmy na podłodze.
-Dawno nie czułęm się tak dobrze-połozył mi dłoń na udzie.Oparłem głowę o jego ramię:
-Ja też-dodałem cicho-Ej!Miałeś dzis gadać z Camille jeśli się nie mylę.
-Osz kurde.Faktycznie.Zapomniałem-szybko poleciał na górę po laptopa i zaraz wrócił.Ja nie chiałem jak narazie ujawniać sowjej obecności więc usiadłem na fotelu na przeciwko.
Adam spokojnie gadał sobie z Cam ale nagle nie wytrzymałem:
-Adam!Ile ty masz tu stopni?Nie za ciepło?
-Nie skąd-zaśmiał się.
-Dobra,ja się nie będę męczył-zdjąłęm koszulkę ,a Lambert spojrzał na mnie i zamarł-No co?
-Ej !Ziemia do Adama!-krzyknęła Cam przez SKYPE-Kogo tam masz.Pochwal się.
-A Tommy'ego mam.
-Ach ,no tak.Tylko on tak narzeka.
-EJ!Wcale nie narzekam-usiadłem obok.
-O.Tommy bez koszulki.Cóż za niecodzienny widok.
-Jak za ciepło ,to co się będę męczył?
-Przecież nic nie mówię.Ej,dobra ja kończe,wołają mnie.To do zobaczenia!
-PA!-dodaliśmy i zamknęliśmy komputer.
-Za chudy jesteś-stwierdził Adam.
-Wcale nie.
-Wcale tak.
Nie.
-To dlaczego ciągle spadają ci spodnie?Przecież nosisz pasek...
-Niby tak.
-HA!Czyli wychodzin na moje.
-A niech ci będzie.
   
      Leżeliśmy sobie spokojnie w łóżku gdy nagle zadzwonił mi telefon:
-Tak?ŻĘ CO?!TERAZ?Zaraz tam będę!-szybko się ubrałem i wybiegłem.
-TOMMY!Co jest?
-Później ci powiem!
-Ale Tommy!Gdzie jedziesz?
DO SZPITALA!-dodałem na odchodnym i odjechałem...
____________________________________
Sorki,ze tak krótko ale zabrakło weny. :D Jak się podobało komentujcię. Jeśli chcecie być powiadamiani o następnych PARTACH Adommy podajcie w koemntarzach swoje GG albo zaproście mnie na FB i wyślijcie wiadomość.
FB  https://www.facebook.com/anny.twill 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz